Cook na czaszczePierwszy raz ogłowie pod samoobjaśniającą się nazwą – Bitless bridle (ogłowie bezwędzidłowe) – zobaczyłem dawno temu w dalekim kraju. Zaciekawiło mnie niezmiernie, bo nie było podobne do niczego co wcześniej widziałem. Zgłębiłem zasadę działania, ale chęci kupna na przeszkodzie stanęła zaporowa cena…
Minęło kilka lat. Z chwilą gdy kupiłem pierwszą klacz idea odżyła, tym bardziej, że Kobra musiała mieć w życiu niemiłe doświadczenia z tym kawałkiem metalu. Koń był kochany do momentu umieszczenia wędzidła w pysku – potem było już tylko gorzej: dreszcze, poty, kłapanie pyskiem, rzucanie głową itp. – nerwy ją zjadały, nie można było nic zrobić. Ale sprowadzać takie ogłowie z dalekiego kraju za niebotyczną cenę? Przecież to nie jest takie skomplikowane…
Pierwsze zrobiłem z niepotrzebnego nikomu nachrapnika, drugie uszyłem z parcianej lonży. I tak się zaczęło… Potem doszła wiedza nt. szkodliwości stosowania kiełzn i problemów jakie powodują. Wszystkie konie, na których próbowałem to ogłowie, przyzwyczaiły się do niego bardzo szybko – po kilku-kilkunastu minutach jazdy. Nie muszę chyba dodawać, że problemy Kobry zniknęły od razu.

Jak to działa?

dr CookOgłowie spopularyzowane przez dr Roberta Cooka to Jedna z najbardziej znanych bezwędzidłowych konstrukcji. Składa się z  ogłowia z nachrapnikiem wyposażonym w kółka policzkowe i paska/linki idącej za potylicą, przekrzyżowanej pod żuchwą i  przeplecionej przez kółka policzkowe, do której doczepiamy wodze. Ponieważ nacisk rozłożony jest na bardzo dużej powierzchni, praktycznie niemożliwe jest spowodowanie bólu z  użyciem tego typu ogłowia, zwłaszcza że w dużej mierze wyeliminowany został nacisk na nos.

Bitless BridleSygnały wysyłane przez ogłowie Cooka są dla koniabardzo czytelne. Lekkie pociągnięcie za wodzę powoduje wywarcie nacisku na dość dużą powierzchnię przeciwnej strony głowy. Koń, szukając komfortu, ustępuje od tego nacisku, skręcając głowę w stronę ciągniętej wodzy. Pociągnięcie za obie wodze wywiera nacisk na „całą” głowę łącznie z potylicą – aby się go pozbyć, koń opuszcza głowę. Ponieważ nacisk rozłożony jest za każdym razem na dużej powierzchni, nie ma możliwości sprawienia koniowi bólu nawet przy mocnym zadziałaniu wodzami, musimy jednak pamiętać, że jazda, wisząc na wodzach (zwana eufemistycznie „mocnym kontaktem”), będzie mało przyjemna dla konia (ale w dalszym ciągu niebolesna; żeby się o tym przekonać, wystarczy wsunąć dłoń pod paski na ganaszach, ciągnąc jednocześnie za wodze). Ta cecha predysponuje ogłowie  Cooka do zastosowania w szkoleniu zwłaszcza początkujących jeźdźców, którzy nie bardzo wiedzą, co zrobić z rękami, mają tendencje do nieskoordynowanych ruchów i nadużywania wodzy.

Zdecydowana większość koni bardzo dobrze i  natychmiast przyjmuje to ogłowie. Zwłaszcza te, które z  ziemi uczone były odchodzenia od nacisku, będą bardzo czułe na jego działanie.

Dopasowanie

Nachrapnik ogłowia powinien być zapięty dość ciasno (tak aby przy pociągnięciu za wodze nie podjeżdżał do góry) i umieszczony ok. 3–5 cm powyżej kąta warg, by powyżej nachrapnika można było wyczuć sam koniec wcięcia nosowego. Założenie go wyżej spowoduje mniejszą efektywność działania, niżej – upośledzenie oddychania, bo nachrapnik będzie uciskał na miękką część nozdrzy. W niektórych ogłowiach tego typu przekrzyżowane paski skórzane mają tendencję do zacinania się na kółkach – wydaje się, że zależy to od jakości materiału, z jakiego zostały wykonane. W jednym z naszych ogłowi problem taki nie występuje, w innych konieczna okazała się wymiana pasków na okrągłą linkę polipropylenową, która znacznie lepiej spełnia to zadanie.dr Cook

Zalety

Widoczne na pierwszy rzut oka – koń jest znacznie spokojniejszy, zrelaksowany, znacznie chętniej odpowiada na pomoce, a przede wszystkim bez strachu, że zostanie zaszarpany można posadzić na niego zupełnego nowicjusza. W rzeczywistości szkółkowo-wakacyjnej ma to OGROMNE znaczenie jeśli chcemy, żeby chciał i potrafił zrobić coś więcej niż człapać “za ogonem ” w zastępie.

Uczyniliśmy to regułą – nikt nie dostanie u nas do ręki wodzy na których drugim końcu jest wędzidło. “To tak jak dać małpie brzytwę” – może to porównanie nie jest grzeczne i eleganckie, ale czasem przerażająco prawdziwe. Korzyści z takiej sytuacji wyciąga nie tylko koń – ponieważ nie boimy się sadzać początkujących na dobrze wyszkolonym koniu, to koń uczy jeźdźca, który dzięki temu znacznie szybciej osiąga postępy.

Ludzie reagują różnie – niektórzy (takich jest coraz więcej) reagują entuzjastycznie, innym (większość początkujących) jest wszystko jedno bo widocznie tak ma być. Spotykam się też ze stwierdzeniem – “ten koń mnie nie słucha, bo nie ma wędzidła. Jakby miał to by było OK”. Jeśli koń Cię nie słucha, to dlatego, że nie umiesz poprosić – nie ważne co ma a czego nie ma w pysku. Jeśli jeździectwo zamieni się w pewnej chwili w próbę sił to koń ZAWSZE wygra, choćby nie wiem co na niego założyć.

Oczywiście nic nie jest idealne, jak powiedział lis w “Małym Księciu”. Minusem są w tym przypadku stworzone przez człowieka przepisy, które nie pozwalają na start w takim ogłowiu w praktycznie żadnych zawodach, bo uznane jest za “nieregulaminowe”. Pewnym wybiegiem może być założenie na nie ogłowia z wędzidłem “tak, żeby było”. Pozostaje mieć nadzieję, że pewnego dnia to się zmieni, i na pewno będzie to z korzyścią dla koni.

Wszystkich zainteresowanych szczegółami, którym nieobca jest mowa Shakespeare’a, zapraszam na http://www.bitlessbridle.com.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. BEti

    Super ogłowie ,koń spokojniejszy,bezproblemowy i chętny do każdej pracy , juz kilka lat tak jezdzimy 🙂
    każdy koń powinien w takim ogłowiu chodzić

    polecam

  2. Renata

    Po przeczytaniu Pana Książki “Rząd Doskonały” natychmiast zmajstrowałam z ciekawością takie ogłowie z nachrapnika hanowerskiego i linki. Koń odrazu wiedział o co chodzi więc pojechaliśy w teren. Było miło i mnie i mojemu koniowi) Zaskakujące i wspaniałe)

Dodaj komentarz