Artykuł opublikowany w Horseback Magazine.
Pete Ramey 09.10.2013
Tłumaczenie: Ada Majocha.
Odległość pomiędzy szczytem puszki kopytowej a szczytem kości kopytowej jest zwykle określana przez weterynarzy i kowali jako CE (z ang. coronet-to-extensor process czyli odległość od korony do wyrostka wyprostnego kości kopytowej). Jeśli dokładnie oznaczymy górną pozycję ściany kopyta (linię włosa) pastą lub przedmiotem nieprzepuszczalnym dla promieni X, to na zdjęciu rentgenowskim kopyta z ujęcia bocznego będziemy mogli zmierzyć tę odległość.
Znaczniki (druciki przyklejone taśmą klejącą) obrysowują ścianę kopyta i kończą się dokładnie na koronie u podstawy zaczynającej się tam sierści. Na zdjęciu A odległość CE wynosi więcej niż 2,5 cm, a większa cześć kości koronowej jest zagłębiona w puszce kopytowej. Na zdjęciu B to samo kopyto 6 miesięcy później – odległość CE jest prawie w normie (po rehabilitacji). Na obu zdjęciach grubość podeszwy jest właściwie taka sama, a jednak na zdjęciu A ściana kopyta jest znacznie dłuższa niż w zdrowszej sytuacji na zdjęciu B.
U nowonarodzonych koni i u wyjątkowo zdrowych dorosłych koni, odległość CE będzie bliska zeru. Innymi słowy, szczyt kości kopytowej będzie na równi (lub w odległości do 1,25 cm) ze szczytem puszki kopytowej (linią włosa). „Wysoka” (a tak naprawdę prawidłowa) pozycja kości kopytowej pozwala na bardzo krótkie i zwarte kopyto (zwykle około 7,5-9 cm) z jednoczesnym miejscem na grubą, mocną, odporną podeszwę chroniącą kość i tkanki miękkie.
Z czasem wiele naszych koni dosłownie opuszcza się/zapada w swoje puszki kopytowe. U koni, które nie są ekstremalnie kulawe (ale nie są też „czyste”) odległość CE może zwiększyć się do 2,5 cm i więcej. Jeśli ta odległość staje się wyjątkowo duża (więcej niż 1,25 cm), oznacza to – między innymi – że jeśli koń ma mieć nadal odpowiednio grubą podeszwę to musi mieć także dłuższe niż normalnie ściany kopyta. A to, rzecz jasna, prowadzi do całego spektrum problemów motorycznych. I nie ważne czy kowal wybierze a). pocienienie podeszwy, żeby uzyskać normalną długość kopyta, czy b). zostawienie odpowiednio grubej podeszwy kosztem jednocześnie dłuższych ścian. Który wybór jest właściwy? Żaden. To co należy zrobić, to utrzymywanie odległości CE pomiędzy 0, a 1,25 cm. Wtedy można mieć grubą podeszwę oraz krótką, zwartą puszkę kopytową.
Każdy specjalista uznałby zarówno przód kopyta i kąty wsporowe na zdjęciu D za zbyt długie, a jednak podeszwa jest cienka jak papier. Jeśli to kopyto zostałoby przycięte krócej (co wiąże się z jeszcze mocniejszym pocienieniem podeszwy), uległoby poważnemu uszkodzeniu. Zdjęcie E przestawia to samo kopyto (4 miesiące później) z grubą podeszwą oraz normalną długością kątów wsporowych i przodu kopyta, uzyskanym dzięki skupieniu się na odwróceniu opuszczenia kości kopytowej.
Zrozumienie problemu
Żeby zrozumieć jak odwrócić lub zapobiec opuszczeniu, trzeba najpierw zrozumieć jak i dlaczego powstaje. Kość kopytowa ma kształt małego kopyta i tworzy rusztowanie dla przedniej połowy kopyta. Jest otoczona przez „skarpetkę” grubości 3-6 mm, utworzoną przez naczynia krwionośne, nerwy i tkankę łączną. Ściany kopyta wraz podeszwą tworzą mocną zewnętrzną powłokę grubości około 1,25 cm – jak but. W naturalnej, zdrowej sytuacji ściany kopyta i podeszwy wspólnie rozkładają ciężar konia. Dzięki temu na listewki (połączenie pomiędzy ścianami, a kością kopytową) praktycznie nie działają siły rozrywające. Siły te zmieniają się drastycznie, kiedy pozwolimy ścianom kopyta na znaczne przerośnięcie nad podeszwę lub kiedy podeszwa zostaje uniesiona nad ziemię przez podkowę. Cały koń dosłownie wisi na listewkach. Tak działające siły powodują rozwinięcie się jednego z dwóch scenariuszy:
1) jeśli dieta jest odpowiednio zbilansowana, a koń jest ogólnie zdrowy (czyli listewki nie są dodatkowo uszkadzane), to pionowe siły działające nadprogramowo na listewki umożliwiają koniowi powolne zapadanie się w puszce kopytowej. Nie musi towarzyszyć temu wyjątkowy ból, a samo naprawienie tego jest dosyć łatwe.
2) jeśli koń nie jest zdrowy lub jeśli nieodpowiednia dieta osłabia listewki, może dojść do nagłego opuszczenia kości kopytowej, praktycznie aż do momentu, kiedy podeszwa dotknie ziemi. Zarówno tkanka łączna, jak i sieć naczyń krwionośnych mogą zostać na tyle uszkodzone, że kopyto może nigdy nie zostać w pełni wyleczone.
Myślę, że opuszczenie w każdym z tych przypadków zaczęło się od odciążenia podeszwy i równoczesnego obciążenia ciężarem konia tylko i wyłącznie listewek, bez wsparcia ze strony reszty kopyta (podeszwy, ścian wsporowych, strzałki). To prowadzi nas do pojęcia przebicia podeszwy przez kość kopytową. W ekstremalnych przypadkach ochwatu kość kopytowa rzekomo przebija się przez podeszwę. Ale skoro podeszwa jest wytworem skórnym i wyrasta bezpośrednio ze spodu kości kopytowej, nie za bardzo rozumiem dlaczego ludzie wierzą, że kość może „przebić” podeszwę – podeszwa jest przymocowana do kości, więc przemieszcza się razem z nią, wszędzie. Jeśli kość się opuszcza, to podeszwa także. Odległość CE traktuję więc jako jedną sprawę, a grubość podeszwy jako zupełnie odrębną, ale nadal ważną kwestię. Jeśli ktoś mówi mi, że kość przebiła podeszwę, zapytałbym raczej dlaczego brakuje podeszwy? Czy w tworzywie powstał ropień i przez to podeszwa odpadła? Czy ktoś ją wyciął? Czy się wytarła? Czy nie jest w stanie rosnąć? Wydaje się to tylko grą słów, ale jeśli zadamy właściwe pytania, mamy większe prawdopodobieństwo znalezienia właściwej odpowiedzi.
Na szczęście większość przypadków opuszczenia kości kopytowej nie jest tak dramatyczna. Zwykle jedyne co zauważysz to coraz dłuższy przód kopyta (i/lub kąty wsporowe) lub coraz cieńsze podeszwy, lub obie te rzeczy naraz. Koń nie będzie już tak zdrowy jak wcześniej lub nie będzie już z łatwością chodził po każdym podłożu. Jeśli na zdjęciu rentgenowskim odległość CE okaże się równa lub większa niż 1,25-1,9 cm, to przez świadome działanie, odwracające tę sytuację, twój koń poczuje się lepiej. Żeby odwrócić opuszczenie, to co musimy zrobić właściwie sprowadza się do działania odwrotnie do sił, od których zaczął się cały problem. Zmniejszamy obciążenie ścian, przerzucając je na resztę kopyta. W praktyce oznacza to częste przycinanie ścian, ochronę podeszwy i strzałki oraz używanie butów z miękkimi wkładkami, żeby zrekompensować brak dłuższych ścian, które normalnie przeniosłyby część obciążeń.
Kiedy listewki osłabia zbyt słodkie jedzenie i/lub brak równowagi mineralnej, ostrożnie bilansujemy dietę. Największą szansę na sukces zyskamy, pomagając listewkom, by były tak zdrowe jak to tylko możliwe.
Zdjęcia pochodzą z książki Care and Rehabilitation of the Equine Foot, P. Ramey.